Ziemia na L4
Abraham
Dziś dostałam e-maila od Abrahama. W czasach pandemii dostaję maile z całego świata- ludzie pytają o zdrowie, o sytuację w naszym kraju, pozdrawiają i przesyłają słowa wsparcia. W naszej pracy mam kontakt ze światem ubogim krajami Afryki, Ameryki Południowej i Środkowej i serce mnie boli jak cierpią najubożsi. Abraham jest jednym z wielu ludzi, których spotkałam w podróży po świecie i jest jednym z tych którzy się do mnie odezwali.
How are you? How is the life staying always home? W swoim mailu napisanym ładnym angielskim Abraham życzy mi zdrowia i opisuje sytuację w jego mieście. Jeszcze dwa miesiące temu pisze byli tu Francuzi i Niemcy, ale teraz nie ma nikogo. Wszystko pozamykane i mamy stan wyjątkowy. Ludzie stają się bezrobotni i bez środków do życia. Nie mogę wyjść do wioski zobaczyć się z moją rodziną dodaje bo ruch na drogach jest niedozwolony. Maila kończy słowami God bless you i czeka na wieści ode mnie.
Zastanawiam się dziś co będzie w Aksum i we wszystkich tych pięknych miejscach, które widziałam w Etiopii. Turystyka pomagała ludziom żyć. Co teraz będzie? Przeraża mnie myśl jeszcze większego głodu w Afryce.
Był piękny dzień w Aksum w Etiopii. Na północ tego pięknego kraju dotarliśmy z przygodami. Akurat brakło benzyny więc jeździliśmy od stacji do stacji w jej poszukiwaniu. Na szczęście w końcu się udało i dalsza podróż była możliwa bez opóźnień. Mieliśmy pełen samochód darów dla ludzi. Ponieważ w Etiopii w każdym miejscu dary są potrzebne, bieda zakrada się tam wszędzie wymyśliliśmy, że będziemy zatrzymywać się tylko przy małych grupkach ludzi i tam przekazywać przedmioty, ubrana i i buty. Radość dawania była olbrzymia. Niektóre chwile zostały w mojej pamięci na całe życie, niektóre uchwyciliśmy w kadrach naszych aparatów.
Pamiętam dziewczynę, której dałam sandały. Trzymała jej jak wielki skarb i spuszczała nieśmiałe wzrok patrząc nie i uśmiechając się. Uchwyciłam ją na zdjęciu i często o niej myślę.
Pamiętam też spotkanie z dziećmi w drodze do domu ze szkoły, którym daliśmy drobne prezenty: plecaczki, piłki, koszulki. Przybijali nam piątkę i śmiali się radośnie.
Chyba każdy z nas na długo zapamięta chłopaka, który dostał od nas piłkę do piłki nożnej i natychmiast po otrzymaniu daru zaczął biec przez pole tak szybko, jakby bał się, że ktoś mu ten życiowy skarb odbierze. Nawet się na nas nie obejrzał.
Jadąc do Etiopii i innych afrykańskich krajów dobrze jest mieć się czymś podzielić w trakcie podróży, ale trzeba wiedzieć kiedy się zatrzymać. W miejscu turystycznym gdzie jest dużo ludzi mieszkańcy mogą niestety rzucić się na nasze towary i wyrywać je między sobą. Takie zachowanie jest niestety niebezpieczne i do niczego nie prowadzi.
Zachęcam Was zatem do dawania pojedynczym ludziom lub instytucjom takim jak szkoła, szpital gdzie dary rozdadzą zarządzający.
Tego dnia nasza droga zakończyła się w Aksum. Przyjechaliśmy szukać Arki przymierza. Ponoć prawdziwa Arka do dziś tam jest przechowywana. Chcieliśmy zobaczyć miejsce, której strzeże zawsze tylko jeden mnich przez całe swoje życie. Rozmawia z ludźmi tylko przez ogrodzenie i nigdy nie opuszcza miejsca gdzie przebywa arka. Kiedy umiera opiekę nad arką przejmuje kolejny wybraniec i również do końca życia zostaje z nią. W Aksum znajdują się również bardzo ciekawy obelisk wzniesiony ok. IV w przez władców starożytnego państwa Aksum. Taki obelisk ma wysokość 23 metry i waży ponad 100 ton. Steli na terenie Etiopii jest ok.120. W ten sposób zaznaczano miejsce pochówku prawdopodobnie władców Aksum.
Przed wejściem do obelisków otacza nas kilku młodych chłopaków. Chcą koniecznie sprzedać piękne kamienie. Są to ametysty przyniesione z pobliskich gór. Jeden z nas kupuje duży ametyst wychwalając jego niesamowite zalety. Jest to kamień harmonii i relaksu. Przywraca równowagę osobą podatnym na stres, przynosi spokój i uwalnia umysł od negatywnych myśli. Pomaga radzić sobie z emocjami, dodaje cierpliwości oraz eliminuje bezsenność. Poza tym na zewnątrz jest brzydki a środku piękny. Po powrocie z miejsca archeologicznego obelisku, chłopcy sprzedający ametysty atakują nas ponownie. Robili to także zza płotu w trakcie zwiedzania. Zaczynamy kupować, może warto przywieźć ametyst z Aksum zastanawiają się turyści. Ja również chce kupić, ale w ostatniej chwili nie decyduję się. Patrzę na smutne oczy chłopaka, który właśnie mi chciał sprzedać swoje ametysty i towarzyszył mi przez całą drogę. Trochę mi głupio ale nie zmieniam decyzji. Przed samym odjazdem Abraham, nagle wręcza mi mały kamień. To dla Ciebie, żebyś o nas pamiętała. I nie jest to próba sprzedaży, czuję że jest to szczery podarunek. Wtedy właśnie zwracam uwagę na chłopaka i jego kolegów. Myślę o ich życiu -handlarzy ametystów. Jak ważne musi być dla nich zarobienie pieniędzy dla całej rodziny. Na pożegnanie wręczam Abrahamowi wizytówkę Kiribati Club, na której jest moje zdjęcie. Zapraszam go do kontaktu. Po powrocie do kraju raz na jakich czas przychodzą maile od Abrahama. Dziś piszemy ze sobą jak starzy przyjaciele. Przesyłamy życzenia świąteczne na Boże Narodzenie, wymieniamy się również troskami dnia codziennego.
W czasie pandemii Abraham również o mnie nie zapomniał. Nawiązane znajomości i ametyst w mojej witrynce zostaną ze mną do końca moich dni. Podróżowanie pozwala nawiązać przyjaźnie, a w dzisiejszych czasach tak łatwo je pielęgnować. Życzę Wam wielu przyjaźni z ludźmi na świecie. I pamiętajcie teraz jest czas by o nich nie zapominać.
fot.Abraham