Pewnego dnia odwiedziłam szkołę podstawową w Salwadorze. A było to w biednej dzielnicy stolicy kraju San Salvador, dzielnicy niebezpiecznej jak wiele w Salwadorze, w której grasowały gangi złożone z bardzo młodych ludzi. Tym bardziej byłam ciekawa jak to wygląda od środka. Jakie są dzieci i młodzież takich dzielnic. Miałam szczęście, że przewodnikiem grupy, którą prowadziłam przez ten kraj był równocześnie dyrektor owej szkoły i dlatego mogłam się sporo dowiedzieć. Po kilku miesiącach przyjechałam do kraju już sama z misją pomocy szkole jako nauczycielka języka angielskiego. Pierwszy dzień w szkole-postawiłam na lekcję geografii i języka angielskiego. W tym kraju poziom nauczania tak potrzebnego języka jest niestety żenujący i mało kto mówi płynnie w tym języku. A geografia? Byłam ciekawa co dzieciaki wiedzą o świecie. Pierwsza lekcja. Rozmawiam z uczniami. Na początku z rezerwą w miarę upływających minut lekcji widzę, że nabierają zaufania. Nie wiem kiedy mija 45 minut. Uczniowie nie chcą wychodzić, a przychodzą kolejni. Rozmawiamy o Europie. Jestem bardzo ciekawa, co wiedzą o naszym kontynencie. O Polskę też pytam i nawet ktoś wie, że stolicą naszego kraju jest Warszawa. No i wszyscy znają Lewandowskiego. W pewnym momencie zaczynam wywiad i pytam o ich podróże. I nagle uświadamiam sobie słuchając ich, że oni NIGDY poza Apopę nie wyjechali. No może do centrum stolicy. Rodziców po prostu nie stać na wycieczki nawet poza miasto. Do tego są one niebezpieczne. Już wiem, że chcę dla nich zorganizować wycieczkę. Pytam się dyrektora gdzie mógłby z nimi pojechać. Dyrektor zna wspaniałe, bezpieczne miejsce Monte Christo rezerwat z piękną roślinnością, górą i lasem. Do tego miejsce chłodne, a tego Salwadorczykom brakuje na co dzień. I tak powstał jeden z projektów „Wsparcie dla świata” biura podróży Kiribati Club, które prowadzę : https://www.kiribaticlub.pl/…/mlodzi-gniewni-z-salwadoru/ Już dwa razy Kiribati Club przekazało pieniądze do szkoły w Apopa na organizację owej wycieczki.Ta wycieczka mobilizuje dzieci do pilnej nauki, uczestnictwa w dodatkowych zajęciach, bowiem udział w niej jest nagrodą. No i dzięki temu dzieciaki nie kusi wstępowanie do gangów. Nauczyciele z Apopa mają już wyniki. W tym roku niestety wszystkie dzieci, i te z Apopa i te nasze zostały zamknięte w domu. Rozmawiałam z dyrektorem- mają nauczanie online. Jednak jak możecie się domyślić to jest nie lada wyzwanie dla szkoły. Wiele dzieci nie ma odpowiedniego sprzętu i Internetu. Pomyślałam, że choć w tym roku Kiribati Club nie zarabia i nie jeździ po świecie mogę zwrócić się do Was o pomoc. Projekt może dalej trwać dzięki Wam. Możemy wspólnie pomóc szkole w Apopie. Niech dzieci się dowiedzą, że o nich nie zapomnieliśmy w tym trudnym czasie. Będę wdzięczna za każdą złotówkę wpłaconą na projekt. I koniecznie obejrzyjcie filmik z wycieczki (kliknijcie w zrzutce) Pomoc dla szkoły w Salwadorze | zrzutka.pl
KLIKNIJ W ZRZUTKA LINK PONIZEJ