Spotkania w drodze
Jesteśmy w drodze. Każdego dnia mamy do przejechania sporo kilometrów Mamy wynajęte różne busy na trasie. Niektóre bardzo wygodne, inne mniej. Droga męczy i czasem mamy dość. Potem jest dzień przerwy i odkrywamy piękne miejsce. Są przygody, piękne chwile, emocje. Już mamy ochotę jechać dalej. Znowu z energią wsiadamy do busa.
Czekają nas 4 h przejazdu. W busie troszkę ciasno i do tego kierowca zabrał żonę.
O nie !!!buntujemy się. Ja z uśmiechem i żalem wypraszam żonkę z busa. Muszę dbać o swoich turystów Zapłacili za przejazd Ma być wygodnie.
Jednak opowiem Wam o innej drodze. Drodze z Barichary do Bogoty.
Ostatni dzień podróży. Już jutro koniec wyprawy. Wsiadamy w samolot i do domu.
Jednak dziś będzie jeszcze przygoda. Jest nią droga do stolicy Kolumbii.
Co może fajnego spotkać nas w nudnej drodze do Bogoty? Coś tak ważnego co spowoduje, ze napiszę to opowiadanie???
Dzień pełen relaksu w Baricharze. Bajeczny hotel z jacuzzi, basenem i pięknym widokiem. Wspaniałe wytworne śniadanie a potem jeszcze lepszy lunch. Spacer po miasteczku tak uroczym, że zaczynamy rozmawiać o tym, że fajnie byłoby tu zamieszkać. Nie chcemy wyjeżdżać. Jeszcze kupujemy pamiątki w lokalnych sklepikach. Torebki, portfele, ceramika-wszystko kolorowe i tak inne od pamiątek naszego świata. Zastanawiam się czy różowa miseczka będzie ładnie wyglądała w mojej kuchni….
Nadchodzi czas wyjazdu. Znany mi już z poprzedniego dnia kierowca podjeżdża pod nasz hotel. W środku na przednim siedzeniu siedzi 8 letni chłopiec. Moi towarzysze już go zobaczyli Na szczęście bus jest duży i wygodny, a chłopiec siedzi na przednim siedzeniu wraz ze mną. Troszkę niewygodnie będę miała ja, ale chłopca nie wyrzucam. Wiem, że kierowcy w Kolumbii od małego uczą swoich dzieci zawodu. Czytałam o tym w jakieś książce. A kierowca już poprzedniego dnia zrobił na mnie miłe wrażenie. Był otwarty, miły i rozmowny.
Chłopiec milczy, jest nieśmiały i speszony Do busa wsiadają turyści. Próbuję rozładować jego napięcie i zaczynam rozmawiać z nim jak z synem moich znajomych. Cześć mówię mam na imię Joanna i jestem pilotką A ty jak masz na imię? Chłopiec coś tam mruczy pod nosem i dalej milczy. Próbuję zagadać inaczej Myślę o 8 letnim synu mojego brata i rozmowach z nim. Zaczynam jeszcze raz. Dziś jest piątek mówię a ty nie jesteś w szkole? Chłopiec uśmiecha się i zaczyna. Jadę do Bogoty do mamy. Dziś nie poszedłem do szkoły. Tak się cieszę. Nie widziałem mojej mamy od 3 miesięcy. Ona mieszka z moim bratem w Bogocie. Potem następuje cała seria pytań o ulubione przedmioty. Lubię w-f i pokazuje mi zdjęcia w telefonie z sali gimnastycznej oraz super zabawy (zjeżdżalni zrobionej z foli polewanej wodą) Podnieca się opowiadając o wypadku jaki zdarzył się jego koleżance jak zjeżdżała na tejże folii. Nienawidzę uczyć się języka angielskiego. Dlaczego pytam? To bardzo ważne żebyś uczył się języków obcych Będziesz mógł mieć dobry zawód pouczam.
Wciągam w rozmowę mojego turystę, który siedzi za nami. Arek- mówię -chcesz pogadać z tym chłopcem Pytaj go o co chcesz ja będę waszym tłumaczem. I zaczynamy rozmowę Arek opowiada o córkach, chłopiec pyta go o wiek, potem rozmawiają o swoich pasjach Arek o motorach, mały o judo. W końcu męczę się tłumaczeniem.i milknę. Widzisz mówi Arek nie uczyłem się języków i teraz muszę mieć tłumacza. Ja też zwracam chłopcu uwagę zobacz jak dobrze, że ja nauczyłam się języka hiszpańskiego Mam fajną pracę mogę podróżować.
W drodze czeka nas jeszcze jedno spotkanie. Robimy przerwę w Chiquinquira. Tutaj był Juan Pablo II (Jan Paweł II) mówi nasz kierowca, a Bazylika jest najważniejszą w Kolumbii. Idziemy na główny plac. Kościół jest imponujący. Drzwi zamknięte, ale udaje nam się poprosić siostrę zakonną by wpuściła nas na minutkę. Wnętrze jest równie piękne i tak różne od innych kościołów bo białe.
Szukamy baru- chcemy napić się kawy i uwagę przyciąga restauracja/hotelik na placu. Ktoś zauważa, że w witrynie jest polska flaga. Wchodzimy do środka, leci polska muzyka To chyba Lady Pank. Ktoś z nas mówi dzień dobry po polsku. I słyszy odpowiedz kolumbijczyka dzień dobry. Zaczyna się rozmowa w języku polskim Okazuje się, że ten kolumbijczyk jest mężem polki, która zaraz się pojawia. Ze łzami wzruszenia w jej i w naszych oczach rozmawiamy. Tęskni do Polski. 5 lat temu przybyli do Kolumbii. W Polsce mieszkali 20 lat, ale mężowi było bardzo zimno Stąd decyzja o przeprowadzce. Mąż studiował w Polsce Tak się poznali. Dalsza opowieść jest o życiu w Kolumbii.
Spotkania w drodze są niesamowite…Roześmiani po kawie wracamy do busa. I w drogę.
Post Scriptum
Wróciliśmy do kraju. Wyjazd za nami. Jakiś czas później dostaję pozdrowienia od kierowcy busa. Joanna mój syn uczy się pilnie języka angielskiego 🙂 chwali się.